Witajcie
Okładka: MUZA S.A. |
Pierwszy
raz o książce Katarzyny Bondy usłyszałam na zajęciach ze
współczesnych systemów resocjalizacji. Nie pamiętam już w jakim
kontekście prowadząca o niej wspomniała, jednak pod koniec tych
samych zajęć byłam szczęśliwą posiadaczką ebooka. Reportaż
pochłonął mnie do tego stopnia, że zapragnęłam własnego
papierowego egzemplarza. Na szczęście, nie musiałam zbytnio
kombinować i szukać go w księgarniach, gdyż z pomocą przyszła
mi któryś już raz Biedronka, a dokładniej jej promocja na książki
w formacie kieszonkowym. Muszę Wam powiedzieć, że ku mojemu
wielkiemu zdziwieniu „Polskie morderczynie” czytało mi się
przyjemniej w formacie pdf niż w tradycyjnym – w którym nie
odpowiadało mi wydanie. Nie jestem zwolenniczką zestawienia
ekologicznego papieru i czcionki użytej w tym wydruku. Osobno żadne
z nich nie sprawia mi problemu, jednak wspólnie bardzo męczą mój
wzrok. Jednakże, nie uważam tego za ogromny mankament z dwóch
powodów: po pierwsze, każdy ma własne preferencje wizualne, a po
drugie najważniejsza jest treść, która w obu wersjach jest taka
sama. Tyle tytułem przydługiego wstępu, teraz postaram się
przybliżyć Wam nieco samą książkę.