Cmętarz Zwieżąt Stephen King

Witajcie 



Przed Louisem Creedem i jego rodziną właśnie otworzyły się drzwi do lepszego życia - nowy, piękny dom, dobrze płatna posada lekarza uniwersyteckiego, dużo miejsca dla  dzieci i mili sąsiedzi. Ludlow w stanie Maine, czyli nowe miejsce zamieszkania bohaterów z pozoru przypomina raj na ziemi. Niestety ten sielski obraz burzy droga stanowa i donośny  warkot nadjeżdżających ciężarówek. Gdyby tylko nowe podwórze Creedów leżało kilka metrów dalej wszystko mogło by potoczyć się zupełnie inaczej.. 

Rachel i Louis Creedowie są młodym małżeństwem na dorobku, z dwójką zdrowych i pięknych dzieci: 5-letnia Ellie i 2-letnim Gagem. Po dość stresującym początku ich życie w małym miasteczku zaczyna się stabilizować. Eileen uczęszcza do przedszkola, Louis dobrze radzi sobie w przychodni, a Rachel i Gage wydają się szczęśliwi w nowym domu. Wszystko jednak zmienia się w okolicach Święta Dziękczynienia, gdy Church - kot pięciolatki - postanawia przeprawić się przez drogę o jeden raz za dużo. Od tego momentu nad rodziną lekarza zaczyna krążyć coś złego i nieuchronnego, kryjącego się daleko za wiatrołomem na cmentarzu zwierząt. 
Wspomniane "coś" sprawiło, że Ludlow stało się dla Creedów  koszmarem, przed którym ostrzegał ich Victor Pascow. 

Stephen King jest jednym z niewielu, jeśli nie jedynym pisarzem za którego twórczością tęsknie i często do niej wracam. Kiedyś nawet zostałam posądzona o monogamię. Nie jest to jednak prawda. Uważam, że prawdziwą przyjemność powinno się dawkować, a tą właśnie jest dla mnie zgłębianie świata wykreowanego przez Mistrza. 

Do wszystkich książek napisanych przez tego autora podchodzę pełna oczekiwań. Podobnie było w tym przypadku. Liczyłam na powieść pełną grozy oraz przesyconą niepokojem. Czy się zawiodłam? Nie. Otrzymałam to, czego oczekiwałam. 

Sposób budowania napięcia jest dla mnie jak zwykle niezrównany. Sielskość, która stopniowo ustępuje miejsca niepokojowi i złym przeczuciom wprowadza gęsta i niezwykle duszną atmosferę, która dobrze znana jest fanom Kinga. "Cmętarz Zwieżąt" to książka, która bez dwóch zdań opiera się właśnie na tym klimacie. Nie ma tutaj pędzącej na łeb na szyję akcji. Nie ma trupów w szafie. Jest solidnie stworzona i angażująca opowieść, obok której trudno przejść obojętnie. Jedni będą znudzeni wolnym rozwojem wydarzeń, drudzy (w tym ja) będą zachwyceni mogąc poznawać kolejne, pozornie niezwiązane z główną osią akcji treści. 

Niewątpliwym atutem "Cmętarza Zwieżąt" są dobrze skonstruowane i realistyczne postacie. Nie ma tutaj miejsca na przypadkowość. Wszystkie cechy bohaterów są spójne i znajdują swoje źródła w przeszłości postaci. Na szczególną uwagę zasługuje sylwetka Louisa Creeda, którego przemiana ze zdroworozsądkowego lekarza w złamanego przez ogromną osobista tragedię człowieka jest wątkiem wiodącym powieści. King z ogromną dozą realizmu opisuje mechanizmy, jakimi kieruje się cała rodzina i każdy jej poszczególny członek z osobna w momencie ogromnej tragedii, jaką jest śmierć kogoś bliskiego. Jest to obraz niezwykle wstrząsający i zachęcający do refleksji, a jednocześnie ukazujący to, jak dobrym obserwatorem życia codziennego jest Stephen. 

Nie zauważyłam tym razem żadnych wad powieści. Gawędziarstwo i powolny rozwój akcji, które wiele osób poczytuje jako wady, mnie bardzo się podobają. Ba! w moim odczuciu sprawiają one, że historia staje się pełniejsza.
Jedyną sprawą, która nie daje mi spokoju jest długość książki. Moim zdaniem jest ona zbyt krótka.

Mimo, iż wszystkie wątki zostały zakończone czuję pewien niedosyt. Z radością poznałabym wydarzenia, mogące nastąpić po  prologu, którego zakończenie pozostało otwarte. Oczywiście możemy sugerować się ostatnią sceną filmu o tym samym tytule, która jest nieco bardziej sugestywna. Może jest to "oczko" puszczone przez Kinga (był on również autorem scenariusza do filmu) w stronę  czytelnika,  a może jedynie zmiana wprowadzona na potrzeby rynku. Nie mnie to oceniać. Tak, czy inaczej nadal chcę więcej i żywię nadzieje, że skoro "Lśnienie" doczekało się swojej kontynuacji to może podobnie będzie z "Cmętarzem Zwieżąt". W końcu King to bardzo płodny pisarz, któremu jak widać pomysłów nie brakuje. 


Okładka: Prószyński i S-ka 

Share:

2 komentarze